P. S. I like you, to
książka amerykańskiej pisarki Kasie West. Muszę przyznać, że polowałam na nią
już od dłuższego czasu, i w końcu, po 3 miesiącach, udało mi się ją przeczytać. Ale od początku.
Główną bohaterką książki jest Lily Abbot - dziwna
dziewczyna, słuchająca alternatywnej muzyki. I co najważniejsze - Lily
nienawidzi chemii. Ja też nie.
W sumie to właśnie ten fakt skłonił mnie do
przeczytania książki. Stwierdziłam: ,,O, to tak samo jak ja!" i zaczęłam
poszukiwania P.S. I like you. I znalazłam.
– Myślę, że powinno być
jeszcze postscriptum – powiedział. Znowu nie mogłam oddychać, ale
tym razem nie miało to nic wspólnego z bieganiem. Powodowała to jego bliskość,
wywoływał to jego głos, który stał się cichszy, oraz sprawiały to oczy, które
od jego przyjścia nie odrywały się od moich.
Ja też zniżyłam głos.
– Postscriptum? Dotąd z
niego nie korzystaliśmy.
– Czuję, że tu by się
przydało.
– Przydałoby się.
– PS. – Odgarnął mi z
policzka kosmyk włosów. – Lubię cię. I to bardzo.
,,PS. I like you" to historia o dziewczynie, która o ile nienawidzi chemii, tak kocha muzykę. Pewnego dnia na blacie ławki zapisuje wers swojej ulubionej piosenki. Następnego dnia ze zdziwieniem odkrywa, że ktoś dopisał ciąg dalszy.
Tak zaczyna się ,,ławkowa korespondencja" między dwoma zupełnie nieznającymi się osobami.
Lilly odkrywa, że gdzieś w szkole znajduje się jej bratnia dusza - osoba, która słucha tej samej muzyki i z którą świetnie się dogaduje. Pytanie tylko, czy kiedykolwiek dowie się, kto to? Czy ten ktoś, kiedy już ją zobaczy, nie zerwie kontaktu? I przede wszystkim... czy można kochać kogoś, kogo się nie zna?
,,PS. I like you" to historia o dziewczynie, która o ile nienawidzi chemii, tak kocha muzykę. Pewnego dnia na blacie ławki zapisuje wers swojej ulubionej piosenki. Następnego dnia ze zdziwieniem odkrywa, że ktoś dopisał ciąg dalszy.
Tak zaczyna się ,,ławkowa korespondencja" między dwoma zupełnie nieznającymi się osobami.
Lilly odkrywa, że gdzieś w szkole znajduje się jej bratnia dusza - osoba, która słucha tej samej muzyki i z którą świetnie się dogaduje. Pytanie tylko, czy kiedykolwiek dowie się, kto to? Czy ten ktoś, kiedy już ją zobaczy, nie zerwie kontaktu? I przede wszystkim... czy można kochać kogoś, kogo się nie zna?
Ogólnie rzecz biorąc, książkę czyta się
bardzo, bardzo przyjemnie, z uśmiechem na ustach. Zdecydowanie polecam, choćby
po to, aby przypomnieć sobie letnie popołudnia!
(Wszystkie przytoczone fragmenty pochodzą z książki ,,P.S. I like you" (org. P.S. I like you) - Kasie West.
OdpowiedzUsuńHej,
Wpadłam na ten blog przypadkiem, gdyż szukam sojuszników, by rozbudować swoje małe Miasto Atramentowych Słów. Może gdzieś tam obiła Ci się ta nazwa o uszy. Bardzo bym chciała powiększyć grono odbiorców, a przede wszystkim znaleźć więcej miejsc, które są bezpieczną książkową przystanią. Zapraszam więc na www.miastoatramentowychslow.blogspot.com a także na mój kanał na YT pod tą samą nazwą będzie mi bardzo miło, jeśli mnie odwiedzisz.
Pozdrawiam,
Cath
A jeśli chodzi o Kasie West... coraz bliżej mi żeby sięgnać po jej lekką twórczość :)