czwartek, 7 września 2017

,,Dziewczyna, która sięgnęła nieba" - Luca di Fulvio


Mało jest na świecie książek z tak klimatyczną okładką i tak przejmującym tytułem jak powieść Luki di Fulvio - Dziewczyna, która sięgnęła nieba
Włochy, rok 1515. Ulice pełne są bezdomnych sierot - porzuconych, odrzuconych, znienawidzonych przez własnych rodziców. Jedną z nich jest Mercurio - złodziejaszek, mistrz intryg i przebieranek. Ale mimo tego , że żyje w świecie pełnym zła i bólu, mimo tego, że każdego dnia walczy o przetrwanie, pozostaje dzieckiem. Bezbronnym, niekochanym, cierpiącym chłopcem, który marzy o rodzinie i ciepłym domu.  

- Trzy miesiące temu, rzeka nagle wezbrała... - kontynuował. Pozostali milczeli uparcie. Jak dla niego oni mogli nawet spać, nie mało to znaczenia. On po prostu musiał o tym opowiedzieć. Po raz pierwszy. - Gówniana woda z Tybru zalała ściek. Nie wiedziałem co robić. A ona wzbierała i wzbierała. Wszędzie dookoła były szczury. Pływały i piszczały okropnie. Były ich dziesiątki... Setki. [...] Szczury podążały ku miejscu, z którego wypływała woda. - podjął słabym głosem Mercurio. - Były obrzydliwe, nigdy nie wiedziałem ich tak wielu.  Poszedłem w przeciwnym kierunku, ku najohydniejszym odgałęzieniom kanału. A tam spotkałem nieszczęśnika, pijaka. Znałem go, bo okradałem go za każdym razem, kiedy się upijał. A on... On chwycił mnie za kurtkę i krzyknął, że powinienem iść za szczurami. ,,One", mówił, ,,one wiedzą, dokąd iść. Płyń razem z nimi". Nie wiem, dlaczego go posłuchałem, przecież to był tylko cholerny pijak. ,,Płyń za szczurami", wrzasnął. I wtedy, chociaż się brzydziłem, popłynąłem. Niektóre wchodziły mi na plecy, na głowę. I wydawały te swoje obrzydliwe dźwięki. [...] A potem woda zalała wszystko i szczury potonęły. Nic nie widziałem, ale kiedy płynąłem pod wodą, czułem je. Wyczuwałem je dłońmi.Wydawało się, że wybuchną mi płuca. - Mercurio dyszał jak ktoś, kto chce złapać oddech. - Dotarłem do włazu, otworzyłem go i wydostałem się na powierzchnię. Dopłynąłem do brzegu, razem ze szczurami i pozostałem tak, czekając na pijaka. Chciałem mu podziękować. Było mi przykro, że ukradłem mu tyle rzeczy, nieszczęśnikowi, który... No cóż, uratował mi życie. Czekałem przez cały dzień, ale się nie pojawił. A tydzień później, kiedy woda opadła, wróciłem. Szukając moich gratów, skręciłem na wschód, w odgałęzienie tunelu. 
Mercurio umilkł.
- I on tam był - podjął jeszcze ciszej. - Nie popłynął za szczurami, bo pewnie nie umiał pływać. Został w kanale. Poszedł tam, gzie ja chciałem pójść, zanim go spotkałem. Był spuchnięty, jego język miał fioletowy kolor. Oczy były otwarte i czerwone, przypominały szkło. Dłonie ściskały kratę włazu, który się nie otworzył. 
Ciszy nie zakłócał nawet pojedynczy oddech. 
Nie, opowieść się nie skończyła. Mercurio musiał dodać coś jeszcze. Opisać obraz, który go nękał. Odetchnął głęboko.
- Szczury też wracały. I były głodne... 

Czwórka przyjaciół - Mercurio, Benedetta, Ercole i Zolfo - zostali porzuceni przez rodziny i, tak jak wiele innych dzieci, wylądowali na ulicy. By przetrwać kradną i rabują. Ich życie nie ma najmniejszego sensu, żadnego celu. Nikt nie wie co przyniesie jutro. 
Mercurio wdaje się w bójkę, w skutek której Ercole umiera, a sam chłopak, przekonany o tym, że zabił żydowskiego kupca, ucieka z Rzymu. 
W Wenecji, gdy Mercurio spotyka Giudittę, piękną Żydówkę, jego świat staje do góry nogami. Po raz pierwszy w życiu, doświadcza miłości, miłości, której tak pragnął.
Książka opowiada o dramacie życia bezdomnych dzieci w zaludnionym, szesnastowiecznym Rzymie. O pogoni za marzeniami i wolnością. O wielkiej miłości, ale i o jeszcze większej zazdrości, o lekarzu oszuście i nikczemnym mnichu. Gorąco polecam, szczególnie na jesienne wieczory!

(Wszystkie przytoczone fragmenty pochodzą z książki ,,Dziewczyna, która sięgnęła nieba" (org. La ragazza che toccava il cielo) - Luca di Fulvio, tłm. Natalia Mętrak i Anna Osmolońska Mętrak.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz