Niedawno skończyłam czytać książkę o dość... ciekawym
tytule ,,Notatki Samobójcy". Jest to dziennik chłopca imieniem Jeff, który
spędza 45 dni na oddziale psychiatrycznym. Trafia tam za próbę samobójstwa.
Już od pierwszych stron osobowość Jeffa zaskakuje. Nie
jest to ,,typowy nastolatek z depresją". Wręcz przeciwnie, wydaje się, że
z chłopakiem wszystko jest w porządku. On sam ukrywa swój powód próby
samobójczej i wydaje się, że nie chce się do niego przyznać nawet przed samym sobą.
Jeff trafia na oddziale poznaje kilku innych
nastolatków: Alice, Bone'a, Sadie i Juliet, a w późniejszym czasie także Marthę
i Rankina.
Szczerze mówiąc, trudno zrecenzować tę książkę. W
ogólnym rozrachunku jest naprawdę super, ale jednak czegoś mi w niej brakuje.
- Witaj na Obozie Czubków, gdzie uczestnicy mają
świra, a instruktorzy wymagają, żebyś brał prochy.
- No, akurat ten uczestnik długo tu
nie pouczestniczy - mruknąłem, zgniatając w dłoni moją kartkę.
- Jak to? Masz jakiś plan?
- Jasne. - Rzuciłem kulkę papieru do
kosza. - Bardzo prosty. Nie jestem wariatem.
Sadie znowu parsknęła śmiechem. - Jasne.
Jak my wszyscy.
- Mówię serio.
- Ja też. Myślisz, że jestem
wariatką?
- W końcu za coś tu trafiłaś, nie? -
Skinęła głową.
- Tak samo jak ty. Uważasz, że tylko
co do ciebie się pomylili?
Spojrzałem
jej w oczy. Mówiła całkiem serio. Potem sobie przypomniałem, jak powiedziała,
że chciała się utopić. To jasne, że jej odbiło. Mam się jeszcze użerać z jej
świrem?
- Muszę iść do łazienki - mruknąłem.
- To na razie.
Czy to postawa Jeffa, czy zakończenie, czy
sam styl pisania Michaela Forda, sprawia, że coś tu nie gra. Problem w tym, że
nie wiem co. Brakuje tutaj... przemyśleń? Morału? Pokazania, że samobójstwo nie
jest rozwiązaniem?
Mimo to, książkę czyta się przyjemnie,
jest naprawdę okej. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz