
Już od pierwszych stron osobowość Jeffa zaskakuje. Nie
jest to ,,typowy nastolatek z depresją". Wręcz przeciwnie, wydaje się, że
z chłopakiem wszystko jest w porządku. On sam ukrywa swój powód próby
samobójczej i wydaje się, że nie chce się do niego przyznać nawet przed samym sobą.
Jeff trafia na oddziale poznaje kilku innych
nastolatków: Alice, Bone'a, Sadie i Juliet, a w późniejszym czasie także Marthę
i Rankina.
Szczerze mówiąc, trudno zrecenzować tę książkę. W
ogólnym rozrachunku jest naprawdę super, ale jednak czegoś mi w niej brakuje.
- Witaj na Obozie Czubków, gdzie uczestnicy mają
świra, a instruktorzy wymagają, żebyś brał prochy.
- No, akurat ten uczestnik długo tu
nie pouczestniczy - mruknąłem, zgniatając w dłoni moją kartkę.
- Jak to? Masz jakiś plan?
- Jasne. - Rzuciłem kulkę papieru do
kosza. - Bardzo prosty. Nie jestem wariatem.
Sadie znowu parsknęła śmiechem. - Jasne.
Jak my wszyscy.
- Mówię serio.
- Ja też. Myślisz, że jestem
wariatką?
- W końcu za coś tu trafiłaś, nie? -
Skinęła głową.
- Tak samo jak ty. Uważasz, że tylko
co do ciebie się pomylili?
Spojrzałem
jej w oczy. Mówiła całkiem serio. Potem sobie przypomniałem, jak powiedziała,
że chciała się utopić. To jasne, że jej odbiło. Mam się jeszcze użerać z jej
świrem?
- Muszę iść do łazienki - mruknąłem.
- To na razie.
Czy to postawa Jeffa, czy zakończenie, czy
sam styl pisania Michaela Forda, sprawia, że coś tu nie gra. Problem w tym, że
nie wiem co. Brakuje tutaj... przemyśleń? Morału? Pokazania, że samobójstwo nie
jest rozwiązaniem?
Mimo to, książkę czyta się przyjemnie,
jest naprawdę okej. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz